Ten kto zgaduje, że wyjęłam mięso z rosołu to się mocno pomylił. Owszem mięso jest gotowane, tyle że w marynacie z dodatkiem octu winnego oraz przypraw. Jak można się domyślić, w wyniku takiej obróbki mięso w smaku staje się wyraziste. Z pewnością ta technika marynowania ( escabeche) nie jest dla nikogo nowością, jestem przekonana, że rybami w marynacie octowej wszyscy się zajadacie, szczególnie podczas świąt Bożego Narodzenia. Wracając jednak do kurczaka. W przepisie użyłam wszelakich jego części, były to zarówno piersi, nogi i podudzia. Przed gotowaniem wszystkie elementy obrałam ze skóry. Po ugotowaniu, część płynu w którym gotował się kurczak mocno zredukowałam, w ten sposób otrzymałam jeszcze sos, w którym można maczać kawałki chleba. Kurczak przygotowany w ten sposób jest naprawdę pyszny. Pamiętajcie, aby wyłowić również z garnka cebulę. Mnie osobiście również smakował pozyskany czosnek. Wady- powiem Wam jak na spowiedzi- w mieszkaniu czuć ocet. Zalety- muchy się wyniosły Zapraszam na szczegóły przepisu.
Piersi kurczaka pokrójcie na mniejsze kawałki. Zdejmijcie skórę z elementów kurczaka. Przygotowane kawałki włóżcie do garnka (1) (2) (3).
Dodajcie ocet winny (4), oliwę (5) oraz pieprz w ziarnach (6).
Dodajcie również liść laurowy (7) oraz całą główkę czosnku, bez jej obierania (8). Teraz nalejcie wodę w ilości, aby mięso zostało przykryte (9).
Ach, prawie bym zapomniała o cebuli.... Obierzcie ją z łupin, pokrójcie w piórka i również włóżcie do garnka (10) (11). Do smaku dodajcie sól (12).
Zamiast natki pietruszki możecie użyć również korzeń pietruszki (13). Garnek przykryjcie pokrywką (14). Po zagotowaniu się wody, zredukujcie temperaturę i wolno gotujcie mięso do miękkości. Zajmie Wam to około 30 minut (15). Gotowe, miękkie mięso wyjmijcie na talerz i przykryjcie folią spożywczą, aby mięso pozostało ciepłe i jędrne. W tym czasie zredukujcie płyn w którym gotował się kurczak. Kurczaka podawajcie z sosem.
Jeśli przepis Ci się spodobał, podziel się nim z innymi osobami korzystając z przycisków poniżej. Dziękuję
Mięso w tej wersji mnie bardzo smakowało podane z gotowaną fasolką szparagową w wersji “ za ciosem”, co oznacza, że po ugotowaniu fasolka została lekko skropiona oliwą oraz octem winnym. Polecam również fasolkę w wersji z masełkiem i tartą bułkę. Trudny wybór- wszystko pyszne